Kiedyś przezgrzytnę się w mechanizm
i obrosnę warstwą rdzy.
Wtedy zaś wskazówka umilknie
na za pięć czternastej, by
gołąb mógł opuścić wieżyczkę
dla szarzejących pól po
drugiej stronie nieba. Dziś jednak
zataczam się, krocząc w głąb
wąską, senną smugą
pomiędzy
wami wszystkimi a mną.
Marzy mi się, że już niedługo
opanuję kroki tak,
żeby przebiec po niej lekko
jak po księżycowej ścieżce.
Najnowsze komentarze