na zaświaty i niepewność
dzika róża
czterdzieści sześć razy podlana
wodą z morza sargassowego
szczelinami nieba
słoneczniało niespełnionym
raz na zmianę
raz na stałość
głos posłańca rozwidniał
drepczące w miejscu myśli
jego senność przeciw mojej
bezpowrotnej
może to zmory
przedostatnich szans
leśnieją
bluszczem beznadziei
może kwiaty
co na grobach kwitną
zachwycając niepotrzebnie
podróżujących na gapę
dość
że pogadać warto z Ogrodnikiem
co kolce dokleja różom
przedziwnym pocałunkiem
Komentarze
Z zaświatów
Mroczna ta Twoja kabała a ten pocałunek wywołuje dreszcze... Wiersz przemawia i to bardzo. Serdeczności:)
Dal
Dziekuję
Wywołuje dreszcze? Mhm... Nie musi. Ogrodnik z dużej litery jest ok.
Pozdrawiam.
M.