przebiegają w rynsztokach
chowają się w kanałach
żywią się resztkami ludzkich uczuć
siekaczami tną odpadłe kikuty
przeżuwając starannie powoli
na widok obnażonych serc
rozbiegają się z piskiem przypalonych opon
bądź atakują naprędce nie bacząc
w ziejących cuchnących ruderach
wiją swe czarne gniazda rozdarte
ubłocone po szyję zgnilizną obłudy
kocą się z prędkością powolnego światła
wchodzą na drabinę wszelkiej ułudy
w towarzystwie obmierzłego robactwa
uprawiają choreografii dystoniczną niemoc
między rozpadłymi ze smrodu tkankami
Komentarze
Ach
Ach, Dal, temat trochę przeraża... Może nawet nie trochę...
M.
Tak
Tak, tak, niestety...
Dal