na piętnastego pożółkły lipy
zbyt jesiennie w tym roku
by ucieszyć Zielną – bukiet został
w biblioteczce – pośród drzew
które w metafizycznym tartaku
odnalazły nowy sposób bycia
wielcy myśliciele
zanadto uwierzyli w siebie
zmieniając ich ciszę we własną
pod zakurzonymi grzbietami
przechowują miłość
dzikich gęsi Bodswortha
szeleszcząc nastrojem
gdy świątecznie zaścielony kocem
śnię o czterech stronach światła
Komentarze
Nie wiem dlaczego, ale ten
Nie wiem dlaczego, ale ten tytuł zapadł mi w pamięć. Tak chyba miało się dziać? W końcu po to są tytuły. Wiersz spokojny, nastrojowy. Przyjemny :)
Paweł Stefanowicz
jeśli jeśli
Jeśli zapadł, to dobrze, bardzo dobrze. Czy tak być miało? Nie wiem... Tytuł to po prostu jedne z milionów bohaterek książek na naszych półkach, bliskich mi jak nie wiem co, prawda... Dla takiego naturszczyka, jak ja Twoje słowa... mhm... bez maślenia...
M.