wracam w Połoniny z nich nie wracam
zawsze z tym kłopot dość już boli
w dolinę Sanu ruszę bukowskim pasmem
trawy tam pachną Polską zapomnianą
rozścielone posłania łąk jesiennieją
w złotych barwach aż do pierwszych śniegów
buki pod Krzemieńcem od słońca oślepły
może lato nie przejdzie na słowacką stronę
na Wetlinie za Rohem strzygą uszami konie
dwa księżycowe na popasie sierpniowo wrześniowe
poniosą nad obłoki Jędrka Połoninę
dziś niebo dla zbójników ukradkiem otworzą
zamglone zbocza odkrywają sekrety
niepokornie powracającym wędrowcom
biesów i czadów przepis na wieczność
jutro będzie wczoraj a dziś to właśnie jutro
*obiecane, zaklepane, Dalekiej…
Komentarze
Tak to jest
To jest to - jutro będzie wczoraj... Dziękuję, nostalgicznie i jesiennie. Dobrego Miras:)
Dal