nikt nie wie dokąd zmierza świat
bo chyba nie w najlepszą stronę
pociechę marną z tego mam
że będzie co nam jest sądzone
codziennie porcję wieści złych
przynoszą gazet brudne szpalty
najlepiej jest nie czytać ich
by chronić umysł wpół rozdarty
tam dyktatorów nadszedł kres
tutaj benzyna po pięć złotych
gdzie indziej znów niewinnych krew
przelana za dostawy ropy
raz z dala grzmią wybuchy bomb
raz polityków grzmi hałastra
co z siłą jerychońskich trąb
jedynie słuszne wznoszą hasła
a nad tym wszystkim dobry Bóg
jeszcze próbuje zapanować
do końca spłacę mu swój dług
byle nie zechciał abdykować
widziałem jedno z twoich zdjęć
i nie wiem kiedy je zrobiono
dość że się na nim zdajesz drżeć
i ogniem twoje oczy płoną
myślałem widząc jasny blask
że do modlitwy składasz dłonie
i w pewnej mierze było tak
chroniłaś nimi świecy płomień
więc jeśli mu brakuje snu
z winy ladacznic i grzeszników
może się zdrzemnąć dobry Bóg
mając tu takich popleczników
Komentarze
Brawo
Brawo Piotrze! Wysoko stawiasz poprzeczkę. Pewne poglądy wpisane w wersy i miedzy wersami nie są mi obce. Świetny wiersz!
Dal