Zwiniętą twarz w rulon korkujesz w butelce,
niech zniknie przeklęta w pian gęstych bezmiarze,
dezynfekcja życia kusi cię wielce,
jeden krzyk, to niewiele za tabularazę.
Karmiony echem braw głośnych, pokochałeś scenę,
teatr Mekką kłamstw przyszywanego jutra,
grając dziś winnego na bok spychasz tremę,
spływa jak z kobiecych ramion drogie futra.
Przyzwoitości białe znamię, wykląłeś na wieki,
złota gwiazda fałszu zabłyśnie na niebie,
przed refleksem obłudy zmrużone powieki,
błędnych dłoni fantomy, szukające siebie.
Komentarze
...
Kręci i zaplata :) przeczytałem 3x a to sporo mówi, bo większość prac które tu ostatnio dorwałem odstawiam po 1 linijce.
Pozdrawiam Michał
oj, Duke :)
spływa jak z kobiecych, ramion drogie futra. ---> co w tej linijce robi przecinek? nie rozumiem jego potrzeby
Proste, kiepskie rymy, łączysz z zapętloną metaforyką i treścią, która jest jak splot nerwów w mózgu - trzeba delikatnie rozdzielać, aby nie zatracić ich przekazu.
rymy? - na początku nawet ich nie zauważyłem, a to duży plus, nie zepsuły mi czytania tekstu, ale wolałbym cos bardziej wytwornego - w pierwszej połowie są całkiem przyzwoite, ale w końcu dajesz im zbyt dużo wolnej woli i wrzynają się boleśnie w świadomość (wieki - powieki, niebie - siebie, jutra - futra).
Zwłaszcza ten ostatni przywołany przeze mnie rym jest szalenie nieszczęśliwy:
na bok spychasz tremę,
spływa jak z kobiecych, ramion drogie futra.
- rozczarowuje ta puenta...
Bardzo dobry początek, podnosisz sobie poprzeczkę wysoko, ale zakończenie już brzmi słabiej. nie masz na końcu czegoś co powaliłoby mnie. Ale to moje subiektywne odczucie.
Czytałem kilka razy, a to duży komplement...
W wolnej chwili nocy siadam i piszę na nowo własne przeznaczenie - wieczność nade mną, ja w niej
Mariuszu, cieszą mnie zarówno
słowa uznania, jak i krtyki. Co do przecinka, masz oczywiście rację. Niepotrzebnie podkreślasz jedynie, że to "twoje subiektywne odczucie", nie śmiałbym sugerować, że przywołujesz cudze zdanie. Z każdym kolejnym czytaniem tekstu nabieram do niego dystansu i dostrzgam gro rzeczy, które bym zmienił. Proces twórczy, jak widać nie kończy sie na szczęście zaraz po napisaniu samego wiersza. Co do kwestii krytyki, którą poruszyłeś w innym poście uważam, że tylko dosadna i celna krytyka pełni właściwą funkcję. Sam decydując sie na pewną formę publikacji, liczę sie z tym, że spotka i mnie. Jeśli jest zasadna, truno ją przecenić. No pain...No gain:)
Piotr Szkuta