Moje takty
lirycznie tak podobne
nie pasują do siebie
kłócą się, spierają
by rymem swych sylab
zabłysnąć w utworze.
Przez co chaos panuje
pomiędzy myślami, metaforami
ciekawymi sentencjami
i nudnymi wyliczankami.
Co wiersz ten czyni
nieprzystępnym, trochę próżnym
gadaniem błazna
w pijackim amoku.
Komentarze
Autokrytyka?
Po przeczytaniu tekstu, zgadzam się, krytyka w nim zawarta jest zasadna.
Ale co z tego wynika?
Żarty żartami, ale doprawdy nic z tego nie rozumiem.