Idę ulicą, brzytwą chlastam
Lekko na duszy i gest szeroki
Przerzynam się przez środek miasta
Mam precyzyjne cięcia i kroki
Jeszcze przechodzień, jeszcze taksówkarz
Więc chlast! na odlew i jeszcze chlast!
Beztrosko idę jak na majówkę
I tak mnie chlastać coś naprzód gna
I nie jest ważne, że krew tak tryska
Że ja tu chlast! a ona trysk!
Idę radosny, chlastam po pyskach
Bo jakże tu nie chlasnąć w pysk?
Jakże nie chlastać, gdy wiosna wkoło
Brzytwa do gardła, do ptaka ptak
Do słonka kwiatek dąży z mozołem
Jakże nie chlastać, jeśli już tak?
Komentarze
Wiosennie...
Na wyraźne życzenie Adminy - wierszyk o wiośnie.
DC
byle do wiosny
Wyjrzałem za okno i przypomniał mi się ten wiersz. Jeden z najlepszych. Byle do wiosny!
Paweł Stefanowicz