patrząc, w oddalającą się pustkę
twoich oczu ciemnych jak noc
kiedy księżyc z gwiazdami w aksamicie utonął
stoję w odstępie o jeden metr sekund błogich
myśląc jak, wydobyć głos z
delikatnych łez jak rosa o szarości poranka
przemykając na drugą bielszą stronę
okrycia puchowego, zerknięcia twoich warg
i myślę tak, w bezkresnej bieli jak, przejść na drugą stronę
czując zmysłami powonienia, czarny tusz
to twoje słowa, jak niemy film, nie widzę ich już...
o miłości nie do końca udanej (tak mi się wydaje)
Komentarze
Miłość
Miłość jest spełnieniem, nieważny jej zmierzch, ale za to jakże udany wiersz:)
Z pozdrowieniami, Dal
Dal
dziękuje, chociaż muszę
dziękuje, chociaż muszę się przyznać że gdyby nie pewna pomoc od kolegi po fachu( czyt. wierszo pisarza) to wyszłoby to marnie :)
dlatego też 55% gratulacji należy się jemu :)
Dzięki
Czyż nie jest prawdą, że na obu krańcach skali artystycznej dominuje prostota?
pasuje
wiersz pełen goryczy i pragnienia. Ładne skojarzenia. podoba mi się. Na początku chciałam poskracać, ale po trzecim czytaniu ułożył się na mnie:)
"Nikt nie zna ścieżek gwiazd. Wybrańcem kto wśród nas?"
"Nikt nie zna ścieżek gwiazd. Wybrańcem kto wśród nas?"
podoba
mi się w końcu Twój wiersz, cały czas śledzę Twoje postępy, nie myśl sobie :)
:)
ugh, mam się bać ;) dzięki
Czyż nie jest prawdą, że na obu krańcach skali artystycznej dominuje prostota?