Czy znasz to uczucie biernej błogości, gdy ktoś się nami zajmuje, znane wielu ludziom z wizyt u fryzjera? Chodzi raczej o mężczyzn, tych mniej rozmownych. Kobiety u fryzjera gadają i umyka im to. Po prostu czujesz i trwasz. Nie chcesz się ruszyć ani nawet lekkim uśmiechem dać znać, że ci się podoba. Cały jesteś w środku. Więc kiedy dopada cię taki stan w restauracji czy myjni samochodowej, jesteś zdziwiony i rozczarowany, że tej chwili nie da się zatrzymać. Jakikolwiek ruch ją płoszy. Zmuszony do odpowiadania na pytania porzucasz trwanie niechętnie, rozdrażniony i rozżalony. I kiedy potem, w domu, próbujesz to przywołać i nie potrafisz - tęsknisz.
To nałóg, przyjacielu. Uzależni cię od tej, która wie, jak go użyć.
Dalila wiedziała.
Komentarze
BLOGOSTAN?
BLOGOSTAN?
Ha!
Ha! Co za przewrotność, aż pisnęłam z uciechy po ostatnim zdaniu :) Nie wiem nawet, co dodać, po prostu majstersztyk :)