Afrodyto roztaczasz nade mną skrzydła swej opieki,
Tyś mą weną,mą panią,mą obroną,
W życiu splamionym krwią wrażliwej duszy,
Trwam w ostatniej konwulsji człowieka rozerwanego?
Mocą strzału Kupida-Tobie podległego,
Tyś pięknem,Tyś tęsknotą,
Za Ta co kocham lilię czarnowłosą?
Miłości mej bezdenna głębino?
Gdzie ma mądrość,gdzie nauka?
Stąpam po kruchym lodzie.
Marzę:
Czuć jej oddech jej won anielską ,
Słyszeć jej słowa Hefajstosa groźnego głos kojące,
Pod posągiem jej imię "Wiosna" ,
Człowieka bolesna przyczyno
Daj spojrzeć w przyszłość
Poznać jej myśli
Niechaj wiem czy wysiłki me to daremne zbytki,
Czy pogrążam sie w Tartaru najmroczniejsze czeluści,
Zamykam swej duszy niebios podwoje,
Wołaniem rzewnym czekam sprawiedliwości,
Bram otwarcia pewności,
żywot mój ludzki oddaje na jej ołtarz,
Pragnę ujrzeć tylko jedno skinienie ,
"Już nadszedł twój czas to twoje przeznaczenie..."
Najnowsze komentarze