kolejne suche liście spadają
barwą do dołu z mokrej krawędzi
ziemi... tej ziemi.
która to jesień w tym roku? - pytasz.
nie odpowiadam, patrzę i żółknę,
przechodnie krążą
dziwnie paskudni, paskudnie dziwni
i niewspółmierni, w deszczowej brei
niepogodzenia.
jedyne niebo jakie tu widać,
kiśnie odbite w brudnych kałużach
rdzawą szarością.
nie patrzę w górę, co jeśli w górze
zostało tylko blade odbicie
płyt chodnikowych?
Najnowsze komentarze