Ślizgając się po lodowisku słów
Kwiląc w paroksyzmie czerwieni
Zbliżył się na palcach do krawędzi
jedną nogą dotykając ziemi…
Tracąc równowagę podziwiał
Odbicia gwiazd tak bolesnych
Rysujących przedwieczne zgłoski
Na zimnej tafli jego lustrzanej duszy
Wyrwać i wypluć to z siebie!
Klucz do stabilności
Najnowsze komentarze