Szukając odpowiedzi na pytanie co sprawia, że ktoś jest prawdziwym, co wcale niekoniecznie znaczy powszechnie znanym, artystą, można pokusić się o przynajmniej jedną uwagę natury ogólnej. Jest nią mianowicie stwierdzenie, że nieodłączną cechą prawdziwego artysty, albo po prostu Artysty, jest Jego zdolność do wypowiadania w sposób wieloraki. Czyli umiejętność transponowania w sztukę możliwie najszerszego spektrum ludzkich emocji.
Jeśli, jak sądzę nie bez racji, przyjmiemy – może nie pełną, ale bardzo prawdziwą – taką definicję bycia Artystą, to Antoni Muracki (pieśniarz i poeta być może niszowy, ale za to od lat posiadający swoją wierną, i z dnia na dzień liczniejszą publiczność) mieści się w niej bez wątpienia. A czyni to konsekwentnie i niemal doskonale.
Dowody? Bardzo proszę... Bywa megaliryczny, jak choćby w tekście piosenki „A ja Cię kocham tyle lat”:
„...Więc kocham cię bez zbędnych słów/ i pomocniczych pytań/ tak oczywisty u twych stóp /jak pył czy kwit na pranie /i wiesz, że wrócę z tamtych dróg/ i o nic nie zapytasz Przecież już dawno dobrze znasz/ odpowiedź i pytanie”....,ale też cokolwiek cyniczny, gdy ,w autorskim tłumaczeniu tekstu Czecha Jaromira Nohavicy, ”Gdy odwalę kitę” wyznaje:
„...A że wszyscy mi są bliscy, to niech dzisiaj się uraczą/ niechaj rżnie muzyka, wino płynie, moje baby płaczą./ I tak jak w robocie nie dawałem ciała -/ chcę, by moja stypa była jak ta lala,” i dalej, jeszcze zdecydowanie mocniej: „Niech będzie w pytę/ Cudna, fajna i w pytę,/ gdy definitywnie odwalę kitę”...
Zdarzają się oczywiście w twórczości Antoniego Murackiego i duchowe „stany pośrednie”. O tych można by z pewnością w nieskończoność. Tyle tu barw, dźwięków i odmian człowieczego oblicza. Kategorycznie za wiele, aby zmieścić wszystkie w jednym dziennikarskim tekście. Tymczasem więc ledwie jeden przykład, z wiersza „Dietetyka”:
„Tyć czy nie tyć – ot, pytanie?/ I tu myśl mi świta złota…/ Czyż nie wiecie, drogie panie,/ że najwięcej waży cnota?. Tu przepraszam za zuchwałość,/ jednak w waszej cnoty względzie,/ zalecałbym mniejszą dbałość/ Może którejś coś ubędzie…”.
Na tym kończę dowodzenie, dla mnie oczywistej, tezy, iż Antoni Muracki Artystą jest. Jeśli ktoś jednak pozostaje w tej materii sceptyczny, to zapraszam... Po pierwsze na koncerty, po drugie do zakupu płyt, czy wreszcie, dzięki internetowi zawsze całkowicie bezpłatnej, lektury tekstów Jego pieśni, piosenek i wierszy. Za to, że „ i warto i się opłaci ręczę i głową i całym pokładem prywatnych emocji.
p. Muracki
Tak oglądam sobie stronę, myślę co by zamieszać w kolorach i widzę, że Pan Muracki, całkiem niepostrzeżenie, zdominował nasze forum. Może by mu tak chociaż powiedzieć o tym?
"Nie ma nic trwałego na tym świecie, poza tęsknotą za trwałością."
Żeby nie p. Muracki...
Żeby Pan Muracki nie dominował forum, niech inni piszą na inne tematy, NIC PROSTSZEGO.
Ja piszę o tym, co, a raczej KTO, mnie obchodzi.
A WIE O TYM, że mnie obchodzi i ŻE ISTNIEJE NA FORUM, I TO, o jednym i drugim, JUŻ OD DAWNA...
Pozdrawiam.