Tristan Corbière
Ropucha
Noc. Jakiś śpiew w dusznym upale...
Księżyc srebrzy miękkim metalem
Brzeżki, skrawki ciemnej zieleni.
…Śpiew; jak echo, jakby był żywcem
Zagrzebany głębiej pod liśćmi...
- Cii... Chodźmy, to tam, gdzieś w cieniu.
- Uch! Ropucha! - Przy mnie się lękasz,
Twym rycerzu? Zobacz, ten brzydal
Jest poetą łysym, bez skrzydeł,
Słowikiem wśród błot. - Jaka wstrętna!
- Śpiewa. - Wstrętna!! - Ojej, aż tak?
Spójrz, oko ma piękne, świetliste...
Już się chowa, zimna, pod listek.
….................................................
Bonsoir - ta ropucha to ja.
Najnowsze komentarze