jak każdy chłopiec plany kiedyś miałem
dalekosiężne i nad podziw śmiałe
nie miałem zaś wątpliwości
szlag trafił wszystko przyznam teraz szczerze
ja - jeszcze jeden poeta w ofierze
złożony całej ludzkości
sam Bóg mi chyba wcisnął tę robotę
jest restauracja obok spory hotel
złocone gzymsy i klamki
choć w pożyczonych od kelnera butach
ja do wszystkiego mam się przydać tutaj
więc poleruję dziś szklanki
znów się nie sprzedał ani jeden tomik
i już od rana z głodu w uszach dzwoni
przecież poeta też człowiek
dziś uroczysta przy świecach kolacja
piękne kobiety w kosztownych kreacjach
i wyfraczeni panowie
choć siły miałbym tylko na wyżerkę
dostałem tacę i kelnerską ścierkę
szkło brudne znoszę do baru
ktoś mną potrząsa jak kośćmi w kasynie
-"podwójną szkocką na lodzie mi przynieś!"
widać że jest już po paru
-"a dla tej pani wytrawne Martini!"
tu gest niedbały w twoją stronę czyni
i widząc cię oddech tracę
gdy się przyglądam karminowym ustom
i śladom szminki na szklance gdy pustą
odstawiasz wolno na tacę
wniesiono z kuchni trzy cielęce udźce
już pierwsi goście biorą czyste sztućce
i w moją stronę nie patrzą
na stołach kawior homar i langusta
Najnowsze komentarze